After flight :)

After flight :)

30 sierpnia 2008

Drive By

Dzisiaj zrobilem trochre zwiedzania, ale z okna samochodu wraz z Johnem :)

Zacznijmy od poczatku, gdzie John pokazal mi gdzie dokladnie kiedys mieszkal, gdzie mieszkali jego rodzice. To byla jedna z najstarszych czesci miasta, wiec domy nie byly za duze, tak samo jak ich wartosc, dlatego tam wprowadzila sie biedniejsza czesc miasta. Biedniejsza czesc, John rozumie jako ta ktora nie ma pieniedzy, jak i ta z brakiem wyksztalcenia, ludzi ktorych w liceum nie obchodzi to co sie dzieje na lekcji. Glownie ta czesc miasta jest jedna z najbardziej niebezpiecznych, chodzi tu o liczbe dokonanych przestepstw. Jadac dalej pojechalismy w kierunku downtown, gdzie zobaczylem troche drapaczy chmur, stadion futbolu amerykanskiego, nie pilki noznej :P Najciekawsze jest to, ze wszystkie budynki byly polaczone szklanymi korytarzami nad ulicami i ze w zimie prawdopodobnie ludzie czasem nie nosza kurtek ,bo maja blisko do centrum a przemieszczaja sie nad ulicami w tych szklanych korytarzach. Szkoda ze nie ma czegos takiego w polsce :P Potem pojechalismy na wzgorze, przy Lake of Isles, gdzie mieszkaja bogaci ludzie. Domy nie byly ogromne, ale byly duze i ladne. Byly roznego rodzaju domy, podobne jak basniowe domki cos jak w Smerfach, tylko ze dwupientrowe z garazem na 4 samochody :P albo w stylu zamku badz troche greckim z kolumnami i rzezbami.Jadac 5 min dalej, wyjechalism do uptown , czyli kolejnej z najdrozszych dzielnic, z powodu ilosci sklepow, klubuw i restauracji, i z powodu dobrej reputacji. Jak bywasz tam codziennie, na pewno bedziesz mial dobra reputacje. Potem z Johnem pojechalismy troche w kierunku meksykansciej czesci miasta, gdzie nawet znaki byly po hiszpansku :P a bylo to zaledwie 8 blokow dalej od uptown. To mnie troche tutaj zadziwilo, ze jadac minute, dwie od centrum znajdujesz sie w slumsach, gdzie raczej nikt nie chcialby tam dlugo przebywac. Po drodze wstapilismy do meksykansciej cukierni i kupilismy mnostwo ciastek ( moze potem pokaze fotki, jak bede wiedzial co bylo dobre a co nie :P) i wstapilismy do White Castle, jednego z tamtejszych fastfoodow i kupilismy 2 hamburgery ... ktorymi na pewno nikt sie nie naje, skoro jedenego hamburgera ugryzlem 4 razy i go nie bylo :D. Po drodze z downtown na wzgorze, wstapilismy do parku gdzie byly dosyc ciekawe rzezby i mala palmiarnia. Bylo ciekawie, jednak tak jak John stwierdzil jedyna rzecza z takich galerii warta zobaczenia w minneapolis jest fontanna w ksztalcie wisenki na lyzecce :D ( na zdjeciu obok :P) Probujac zrobic zdjecie przechodzila masa ludzi, chyba tylko zeby zobaczyc ta fontanne :)

Trzymajcie sie :)

Brak komentarzy:

CS NS