After flight :)

After flight :)

01 kwietnia 2009

Prima Aprilis, i wiele wiele innych rzeczu :)

No cóż, długa przerwa, mogę się tłumaczyć tylko lenistwem :)

Zacznijmy od tego co się działo w Grudniu. Na święta miałem jechać do rodziny Ann do Illinois, ale z powodu zamieci w stanie Iowa przez który musielibyśmy jechać, zamknęli autostrady, ponieważ nie nadarzali z odśnieżaniem. Dlatego zrobiłyśmy małą wycieczka po katedrze w St.Paul i później pojechaliśmy do córki Ann i tam spędziliśmy mile popołudnie. Następnego dnia wybraliśmy się z Jackobem ( wnuk Anny) do Chaska do brata Ann i jego rodziny, i pojechaliśmy zjeżdżać na sankach, ze stoku. Musze przyznać ze trochę się przestraszyłem jak wpadłem w wyboje, bo naprawdę wysoko podskakiwałem ,nie zawsze lądując na tyłku :P W Wigilie pojechaliśmy do córki Ann na uroczysty obiad, gdzie podzieliliśmy się opłatkiem, złożyliśmy sobie życzenia i spędziliśmy milo czas. W pierwszy dzień świat rodzina ...... przyjechała do nas i rozpakowywaliśmy prezenty :) Przez resztę świat siedziałem i trochę się nudziłem w domu, bo większość znajomych powyjeżdżała. Jednak tak jak mi powiedziano, po świętach czas będzie płynął bardzo szybko, ze nawet nie obejrzymy się a będzie koniec roku. Co do tego to jest prawda, bardzo szczera prawda. W styczniu nie za dyzo się działo, po za tym ze pisałem SAT , czyli egzamin który piszą amerykanie żeby dostać się na studia. Są 2 rodzaje tych testów , SAT ( głownie wschodnie i zachodnie wybrzeże) i ACT (środek stanów). Ja uzyskałem wynik 1490/2400 pkt z SAT, + 7/12 pkt za esej, z czego jak rozmawiałem z moja nauczycielka od angielskiego to wcale nie tak źle jak na wymienca. Jednak to jest prawda ,ze tutaj wszystko jest łatwe, bo z części matematycznej miałem 670/800, i jedynie 8% uczniów z Minnesoty jest lepszych ode mnie w tej części. W lutym po za szkołą, byłem z
Lennartem (z Niemiec) w Mall of America, największym centrum handlowym w USA, jest 15 minut drogi ode mnie. Jeden z rotarian z mojego klubu pracuje tam w wydziale medialnym i zajmuje się relacjami z mediami, i o tym jakie informacje tam trafiają. Było super, jeszcze pokazał nam trochę "poza sceną" jak będzie wyglądać w przyszłości, jakie są plany. Poszliśmy potem na film "Uprowadzona", który bardzo mi się spodobał. Po za tym poszedłem tez na mecz hokeju mojego liceum, i było ciekawie, mimo ze przegraliśmy 6-2 . W marcu miałem spotkanie wymieńców z Rotary przygotowujące do konferencji dystryktu, dokładnie dystryktu 5950/60. Mój dystrykt jest podzielony na okolice Minneapolis (50) i St.Paul (60). Poza różnymi atrakcjami dla tych dystryktów (np 5960 jedzie do obozu w Northfield (chyba) i tam spędzają sobotę, a konferencja jest w niedzielę, dystrykt 5950 ma konferencje w sobotę, w najwyższym piętrze w najwyższym budynku w Minneapolis) jest jedna wspólna część, w której występuje każdy lub większość wymieńców. Na początku jest ceremonia z flagami, wejście, przedstawienie się i coś szczególnego o nas. Później podczas konferencji jest 40 minut występów, w tym 2 mowy, piosenka grupowa "We are the world" (http://www.youtube.com/watch?v=WmxT21uFRwM) oraz pokaz talentów :) Ja będę grał na pianinie, koleżanka z Norwegii będzie grała na oboju wraz z dziewczyną z Południowej Korei. Podczas Marca, jest springbreak , odpowiednik naszych ferii, tylko trochę później. Jest to tydzień lub trochę więcej przerwy od szkoły. Podzczas tych wakacji ludzie wyjeżdżają wszędzie, ale głównie Meksyk, Floryda, Kalifornia, Kolorado i najbardziej popularne stany w USA. Ja swoją przerwę spędziłem w domu, obijając się z rana a popołudnia spędzając ze znajomymi oglądając filmy/grając w Bieganego Ping Ponga(oni nazywają to Polish Ping-Pong, tak żeby się ze mną podrażnić jak tu jestem :P) lub grając w Apple's to Apple's ( Świetna gra. Dosłownie KAŻDY musi w to zagrać :D). Po za tym zostałem zaproszony na International Weekend w Cannon Falls, ale o tym innym razem :)

Ja teraz lece do spania, bo jutro szkoła, i nie chcę spać podczas pierwszej lekcji ;)

19 grudnia 2008

Długa przerwa w pisaniu i szkole :D

Trochę długo nie pisałem :P Powodem było moje lenistwo które od dawna we mnie siedzi :P W zeszły weekend odbył się Country Fair z Rotary. Polegało to na bym że wszyscy uczniowie którzy są na wymianie w Minnesocie, po rozstawiali swoje stanowiska i przygotowali się do rozmowy z przyszłymi wymieńcami. Ja wraz z Agą, wymieńcem z Olsztyna przygotowaliśmy całkiem ładne stoisko, z flagą, prezentacją na laptopie, książkami o Polsce, moim mundurem harcerskim, słodyczami i pocztówkami. Country Fair zaczynał się dla mnie o 7:30, dla przyszłych wymieńców o 9:30 więc 2 godziny wystarczyły nam na przygotowanie wszystkiego. Od 9:30 do 12:30 było 6 grup, które składały się z rodziny i przyszłego wymieńca, którzy zwiedzali stanowiska i wypytywali się o przeróżne rzeczy, ale głównie dotyczyły szkoły, zainteresowań i ludzi. Jedno z lepszych stanowisk miała Brazylia ( w końcu jest ich 8) z przygotowanym brigadeiro ( czekoladowe kuleczki z mleka skondensowanego, kakao i kilku innych składników w czekoladowej posypce – coś co chyba każdy z wymieńców i grup zwiedzających bardzo polubił.) oraz z muzyką, wielką liczbą zdjęć i przygotowanym plakatem żeby zachęcać ludzi aby przyszli do ich stanowiska. W Końcu było ich więcej , to mogli podzielić się tak żeby jeden z nich co jakąś chwilę chodził dookoła sali i zbierał niezdecydowanych uczniów. To im naprawdę się udało , chociaż czasem zdarzało się że plakat nagle został porwany przez Niemców, którzy też mieli liczną grupkę :) Nam udało się przekonać 6 czy 7 uczniów, ale niestety tylko 3 mieściło się w granicy wieku żeby jechać do Polski. Głównie przyszli wymieńmy to seniorzy ( czyli już skończyli liceum ) i chcą jechać na wymianę przed pójściem na studia. Później pozostało nam posprzątać nasze wystawy i zapakować się do autokarów, gdzie pojechaliśmy dalej, do Northfield. Po drodze, Rotary zafundowało nam godzinę na kręgielni, więc wszyscy z zapałem do kręgli, mimo że tylko 2 osoby potrafiły dobrze grać kręgle i zawsze miały powyżej 130 pkt, to całą reszta miała świetną zabawę. Po kręglach pojechaliśmy do klubu fitness gdzie nocowaliśmy i tam zostawiliśmy swoje toboły. Następnie poszliśmy do El Tequila – restauracji, gdzie zdjeliśmy naprawdę porządne meksykańskie jedzenie, poczynając od przystawki - świeżo przygotowane i jeszcze ciepłe z pieca nachos aż po danie główne, które składało się od taco do burrito, oraz combo. Podczas gdy czekaliśmy na danie główne, Brazylijczycy zrobili zakład, że kto wypije miseczkę salsy (sos do nachos, zazwyczaj lekko lub średnio pikanty, a ten był akurat dość pikantny). O co się zakładali tego nie wiem, ale Amon, powalił wszystkich że sam wypił to prawie duszkiem. Wszyscy tylko krzyczeli żeby zaczekał żebym to nagrał na wideo. Następnie wróciliśmy do zakwaterowania, gdzie większość z nas zabrała się za grę w squash, bądź trochę poćwiczyła na sprzęcie, lub tańczyła. Oczywiście nie zabrakło świętego mikołaja, a może raczej jego żony :) Dostaliśmy czarne koszulki z logo rotary z przodu a z tyłu lista wszystkich wymieńców w roku 08-09 :) Następnie każdy albo tańczył, grał w squash, oglądał TV lub grali w siatkówkę. Oczywiście zabawa trwała długo, chociaż o 3 już dużo osób poszło spać, nadal trzymała się mała ekipa, tak więc postanowiliśmy obejrzeć Superbad :) Ja już widziałem film, więc podczas gdy inni oglądali, ja usunąłem się z widoku i poszedłem spać :P Potem z ranka każdy musiał się pakować i zjeść śniadanie a zaraz potem do autobusu i się rozjechaliśmy. Szkoda, bo chciałbym spędzać z wymieńćami więcej czasu, bo zabawa jest naprawdę przednia. Potem przez cały tydzień spokojnie w szkole, bo głównie zbliżają się święta i nauczyciele nie chcą za dużo zadawać i mieć roboty, więc był luzik. Pod koniec tygodnia, w sobotę zmieniłem host rodzinkę. Teraz mieszkam z Ann a po południu jadę na paradę do centrum miasta :D Zdjęcia zamieszczę potem :)

04 października 2008

HOMECOMING !

Homecoming, czyli jeden tydzień w którym cała szkoła jakoś się ubiera, wybierana jest miss i mister szkoły, przygotowujemy się do gry football-owej, cała szkoła się cieszy i podnieca że jest HOMECOMING, każdy nosi w sobie " ducha Armstrong-a" ( Armstrong High School ). Jak powiedziałem, przez cały tydzieńtrzeba było jakoś się ubierać:
Poniedziałek : na zielono jeżeli jest się wolnym, na czerwono jeżeli ma się chłopaka/dziewczynę, na żółto jak ktoś jest niezdecydowany.
Wtorek: dwa różne buty
Środa : Dzień bliźniąt, trzeba było się ubierać jak ktoś inny w tym samym dniu :P
Czwartek : ubrani w kolorach tęczy
Piątek : Ubrani w kolory AHS czyli Czerwony, Niebieski, Biały. Tego dnia obyła się większość pokazów, np orkiestra, dance team i childliderki pokazywali to co będą prezentować podczas gry. Orkiestra dała czadu, bo bębniarze skomponowali zarąbisty utwór na ... śmietnikach. Metalowe śmietniki to były normalne bębny, plastikowe były niskimi, były basem. Może to brzmi śmiesznie, ale wymiatali na tych śmietnikach chłopaki tak, jak wymiatali podczas gry na bębnach. Dance Team (DT) - dziewczyny które tańczą jak im orkiestra zagra, oraz do zmiksowanych utworów, żeby przyciągnąć oko publiczności, i żeby rozgrzać tłum. Niestety nasze Childliderki nie są aż takie dobre jak DT, i trochę im na stadionie nie wychodziło, bo cicho mówią :P W Piątek na pokazie wybierana jest też osoba z duchem szkoły, został nią chłopak który drugiego dnia miał klapek i wysoko zasznurowanego glana, a w piątek był przebrany prawie za sokoła (Falcon - maskotka naszej szkoły :D ) i głównie ubrany na czerwono niebiesko i biało. Lekcje musiały zostać skrócone, z powodu na Pepfest - czyli powiększanie w sobie ducha szkoły, ale żeby to łatwiej ująć dla pokazu który opisałem wyżej, oraz żeby trochę się nakręcić, że AHS wygra Homecoming Game.

Homecoming Game - gra futbolowa z okazji homecoming, jak zwykle pewnie dostaniemy w tyłek, ale każdy miał nadzieję że nie tak jak w ostatnie homecoming (przegraliśmy chyba 27 do 0), tym razem nasza drużyna się troche postarała i przegraliśmy jedynie 40 do 13 ( jak wychodziłem ze stadionu) a zostało jakieś 30 sekund, co na profesionalnych grach może zaważyć na wygranej jeżeli jest remis. Szkoła przeciwko której graliśmy to Moutnsviev Moustangs, w rankingu stanu są w top 10, a Armstrong Falcons zajmują 111-naste czy coś koło tego miejsce :P Zacznijmy jednak od tego, że pierwsza kwarta całkiem nieźle szła, bo 7-7 to całkiem dobry wynik. Oczywiście podczas meczu cały czas dopingowaliśmy graczy, a DT i Childliderki nam pomgały. Niedługo skończę wideo, (bo na razie mam trochę zadania domowego (o dziwo) i mam jutro test, więc się trochę przygotowuję) i będziecie mogli zobaczyć jak amerykanie się bawią na meczach. Było trochę zimno, a dokładnie 50 F , czyli 10 C , a ja tylko w bluzie, niektórzy w kurtkach, a byli tacy co tylko spodnie i homecoming tshirt. Można na nim zobaczyć sokoła ujeżdzającego mustanga, co się nie do końca udało :)

Trzymajcie się, a ja idę dokończyć worksheet.

22 września 2008

Football game i Renesance Fest ! :)

hejo hejo :)
W piątek poszedłem na grę futbolową rocznika '90 z mojego liceum. Gra była całkiem całkiem jak na liceum w porównaniu do tego co można oglądać w telewizji. Jednak moje liceum dostało po tyłku, 20 do 35. Ale miejsce w którym byłem, można nazwać "kotłem" chociaż aż tak ostro jak na koncertach to tam nie było :P Ale ludzie wokoło krzyczeli, dopingowali, klaskali, i świetnie się bawili :) To było to czego oczekiwałem jak będę w sektorze dla uczniów :) Ale nie tylko tam byli uczniowie Armstrong High School, ale również przed wejściem, spora grupka "freshmen-ów" czyli ludzi którzy dopiero pojawili się w AHS :) Tam też panowała świetna atmosfera, ale nie zwracali uwagi na grę. Po prostu chcieli się przejść i zobaczyć, pogadać, pobawić :)
Następnego dnia pojechałem z Ann i jej rodzinką na Renesance Festival do miejscowości położonej 40 mil od mojego domu. Pierwsze wrażenie - będzie dużo ludzi bo miejsce parkingowe można było porównać do tych pól lednickich, a może raczej połowy sektorów w których znajdują się przyjezdni na lednicę. Masa ludzi, dlatego że była piękna pogoda, zero chmurek, 25 stopni celcjusza rano co sprawiło że naprawde wiele osób chciało tam się przejechać. Ten festiwal ma specjalnie wybudowaną wioskę specjalnie na potrzeby tego festiwalu. Ludzie tutaj przebierali się za prawdziwych mieszkańców, oraz także za różnych przejezdnych np szkotów, anglików, ludzi z bliskiego wschodu, łowców wampirów, wojowników ( jeden z nich miał prawdziwy, dwuręczny (1,5m) miecz z metalu, widzałem go ale nie zdążyłem zrobić zdjęcia. Prawdziwy barbarzyńca jednym słowem :PP ) oraz błaznów i kupców :) W większości były tam stoiska gdzie można było kupić ręcznie robione pamiątki, ale też było miejsce na turniej rycerski z użyciem lanc ( było za tłoczno żeby się tam dostać !) oraz także przejażdzki na słoniu, rzucanie nożami, shurikenami oraz toporami do celu, można było także popatrzeć na elementy zbroji i wyposażenia średniowiecznego rycerza (ja się trochę pobawiłem z rękawicami :) lub zjeść coś z tamtego okresu - chodzi mi o udo indyka z rożna :P Zwiedzając cały ten festiwal przeszedłem przez dużo galerii sztuki, głównie rysunku, ale także rzeźby, i wyroby ze szkła i kryształu co mnie troszeczkę zdziwiło, bo ostatnio takie rzeczy widziałem na State fair na stoisku z POLSKIMI pamiątami :)
Jak się uda to niedługo zgram wideo i je trochę zmniejszę i wrzucę na you-tube :P
W niedzielę pojechałem jak co tydzień do koscioła z rodzinką, i co się okazało był chrzest, więc mogłem zobaczyć i porównać jak takie ceremonie różnią się od polskich, a trochę jest w nich różnicy :) Jedną z nich jest to że jak ksiądz prosi o zebranie się kościoła, wszyscy ludzie wychodzą z ławek i idą w kierunku księdza, który zaraz będzie chrzcił dziecko :) Jeszcze jedną z rzeczy która zdziwiła mnie na początku to to, że zazwyczaj przed słowem bożym dzieci idą do osobnego pokoju z kilkoma dorosłymi i tam mają słowo boże dla dzieci, i często kolorwanki nawiązujące do niego, a w tym czasie podczas mszy panuje spokój i nie ma dużo hałasu :)
Dzisiaj, tj poniedziałek dzień w szkole minął mi bardzo szybko, jak zwykle jestem zadowolony z Music Cafe i teraz szykujemy się do projektu w grupach maximum do 8 osób mamy skomponować krótki utwór maximum do 8 części , możemy używać wszelkie dostępne nam instrumenty muzycze. Warunkami do zaliczenia projektu jest umiejętność odegrania wszystkich części przez każdą osobę z grupy, współgranie ze sobą części i żeby było w niej trochę "przestrzeni", trochę pauzy żeby to nie było ciągłe walenie w bęben :P Z tego co teraz się dzieje jesteśmy podzieleni na grupy niskich, średnich i wysokich bębnów, a nauczyciel jest "prowadzącym" i on podaje jaki rytm mamy wybijać na swoim bębnie podczas gdy cała reszta gra :) Mam nadzieję że pozwoli mi na następnych zajęciach pan Bast pozwoli mi zrobić krótki film żeby to wam pokazać :) Chemia idzie mi całkiem całkiem ostanio dostałem A z testu i B+ z lab ( labolatorium, musimy pisac raport z doświadczeń, jakie wykonujemy na lekcjach) i jutro dowiem się jaki mi poszedł dzisiejszy test z Moli, przekształcania z liczbą Avogadro i z budowy Atomów. Na historii jestśmy podzieleni na grupy i jesteśmy "polis" (oczywiście jestem w Atenach :) i będziemy robić prezentację o polis, o filozofach ( moja grupa o Sokratesie) i o zwyczajach greków - w moim wypadku to religie greków :). Angielski jest całkiem w porządku, mamy test ze słówek 10/10 czyli A , oraz czytamy książę Kindred o bohaterce, czarnoskórej Danie która cofa się w czasie aby uratwoać swoich przodków i nie dopóścić do zaginięcia lini rodu. Matma, a raczej pre calculus - do tych czas zrobiliśmy funkcje liniowe, teraz będziemy rozwiazywać układy równań a następny rozdział to funkcja kwadratowa :D Czyli powtórka, powtórka, powtórka z 1 klasy LO. Ale nie jest tak łatwo jak się zdaje, zwłaszcza na chemii i angielskim, gdzie nauczycielki nie szczędzą nam wyjaśnień, a ja muszę to jeszcze na Polski przełożyć :)

Na razie tylę, idę dokończyć mapkę z Grecji, muszę zaznaczyć jak Persowie ruszyli na grecję i bitwy, i to jest moje zadanie domowe. Chciałbym żeby było tak prosto w polskim LO :)

Pozdrowienia z (jak na razie) ciepłej Minnesoty :)

11 września 2008

Szkoła cd :)

W szkole jest coraz ciekawiej, zaczynam poznawać więcej wymieńców takich jak ja :) Dzisiaj mieliśmy spotkanie, jest nas 11, z Dani, Niemiec, Japonii, Chin, Tajlandii, Słowacji, Polski, Hiszpanii, Brazylii. Tutaj tak jak na spotkaniu rotary każdy musiał się przedstawić, powiedzieć skąd jest, z jakiej organizacji przyjechał i to jak mu się żyje w szkole, czy jest inaczej niż w rodzinnym kraju itp :)
Po za tym że razem pogadaliśmy, coraz więcej osób kojarzę idąc korytarzem na lekcje, to musiałem zmienić swój plan, z czego matmę mam teraz tak jak w liceum, mam funkcję i zaczyna się robić trochę ciężko, bo codziennie nowe słówka nie tylko z chemii, ale i z matmy oraz historii świata :P.

Na razie siedzę wygodnie i pisze zadanie na angielski o American Dream, co to znaczy dla nas, oraz piszę wywiad między dwoma osobami pytając się albo o American Dream , albo American Promise. Muszę znikać, bo muszę jeszcze trochę poczytać z chemii i dokończyć angielski :P

07 września 2008

Inbound

6 sierpnia byłem na spotkaniu inboundowym wymiencow. Poprostu bylo cudnie :P Zacznijmy od tego ze o 6:30 pobudka, bo o 7:15 wyjazd, poniewaz to bylo po drugiej stronie minneapolis, wiec musielismy byc wczesniej. John jako jeden z rotarian ma zadanie jak jest takie spotkanie wywiesic flagi wszystkich wymiencow, i jako jeden ktory jest juz doswiadczony z taka wymiana uczy innych, dlatego tak wczesnie :) Okolo 7:50 dojechalismy do szkoly w ktorej odbywaly sie zajecia, i zaczelismy wieszac flagi. Do pomocy mielismy jeszcze Lennarta z Niemiec, jeden z podopiecznych Johna ( jest country officerem, zajmuje sie wymiencami z Niemiec, Szwajcarii i Austri). John musial zmykac wiec razem z Lennartem poszlismy na aule gdzie po drodze spotkalismy innych wymiencow :) Na auli bylo troche do zrobienia, dokladniej wczesniej dostalismy segregatory dla nas , wypelnione do polowy papierami ktore do konca roku bede wypelnial jak bede jechal na wycieczke albo gdziekolwiek :) Pozniej byly dwie przemowy, jedna o tym czym jest Rotary i troche historii z nia zwiazana, oraz Rotary Youth Exchange i jak to sie zaczelo w dystrykcie 5950&5960. Potem przedstawiono nam country officerow i rotex (osoby ktore tez byly na wymianie, a teraz organizuja czas i pomagaja wymienca). Oczywiscie wszyscy chcieli poznac wszystkich wymiencow, wiec poprosili wszystkich ktorzy byli w auli, a bylo nas 50 zeby wyjsc na scene, przedstawic sie, skad sie jest i jaki klub nas gosci. Pozniej jak wszyscy sie pojawili, zaczeli robic nam zdjecia, a jeden z wymiencow skomentowal to jakbysmy byli wielkimi gwiazdami i teraz czas dla paparazzi :) Nastepnie krotka przerwa na ciastko i kawe, albo sok, podczas ktorej wiekszosc wymiencow, w tym ja zaczelismy gadac ze soba, wymieniac sie pinami i wizytowkami. Na szczescie mialem wystarczajaco dla tych z ktorymi sie wymienilem :) Potem poproszono nas o przejscie do klas gdzie mielismy zajecie z country officerami i troche pogadalismy w grupach w jakich country officer sie zajmuje. Moja grupa to kraje tj. Polska, Norwegia, Szwecja, Litwa, Rosja i Wyspy Owcze. Następnie mieliśym lunch, był dobry, ale nie wszystko :P jak mi powiedzieli, mam się nie martwić że coś mi nie smakuje, bo to nie jest to do czego przywykliśmy w rodzinnych krajach.

Następnie pojechaliśym z wymieńcami do Como Zoo, gdzie bylo troche zabawy, przedstawiania się, gry integracyjne. Filmik z tego zamieściłem na you-tube więc opowiadać o tym za dużo nie będę :) Na początku mieliśmy ustawić się w kontynenty ( mieliśmy dziewczynę z turcji która nie wiedziala czy ma pójść do azji, czy do europy, ale w końcu Europa wygrała, bardziej przekonująca :) Następnie ustawiliśmy się w kółku , i każdy kto był w środku musiał się przedstawić, z jakiego kraju jest, i powiedzieć coś co lubi, i wtedy wszystkie osoby które lubią to samo zamieniają się miejscami, a osoba ze środka próbuje zająć czyjeś miejsce ( czyli np mówię że lubię brazylie, wszyscy inni którzy lubią brazylie i ja zamieniamy się miejscami) i tak w kółko :) Bawiliśmy się tak z 1o min conajmniej, a następnie ruszyliśmy w kierunku zoo. O dziwo, myślałem że będzie jakaś opłata, ale tu wstęp za darmo, i jak ktoś chce to może wspomóc. Było jednym słowem super :D niemogę się doczekać następnego takiego spotkania :D które będzie o hallowen i trzeba będzie mieć przebranie :D

04 września 2008

School

Lekcje... niektore w porzadku, niektore o niebo lepsze :D
Algebra II - troche za latwa dla mnie, bo zadania zeby zaznaczac ulamki na osi to chyba 6-to klasista potrafi :) Co mnie powalilo, to to ze amerykanie nie potrafia mnozyc bez kalkulatora...
Music cafe - o tym moglbym napisac osobny post, bo te zajecia sa godne :] Zacznijmy od tego ze dzis poszlismy po bebny - kongo i zaczelismy od prostych rytmow. Normalnie slyszalem max 2-3 bebny kiedy gralem ze znajomymi, i wiecej jezeli sluchalem muzyki klasycznej. Ale nic nie przebije tej lekcji, gdzie 20 osob jednoczesnie powtarza po nauczycielu prosty rytm, a kazdy stara sie jak najbardziej i naprawde mozna sie poczuc jak w afryce podczas ich obrzedow, muzyki. Caly czas gramy na zasadzie call-response ( zawolanie - odpowiedz). I podzczas proby mielismy narazie tylko mowic , zamiast grac na bebnie. Moja kwestia "low, high low" , odpowiedz 2 czesci klasy " Keep the rythm going ". Uczucie jak w jednym momencie zamienia sie to na gre na bebnach, to prawie jak rozmowa. Wiecej o tym po tygodniu, bo teraz zaczynamy rytmy salsy i innych typow muzyki, a za 3 tygodnie beda "mowiace bebny", mimo ze ciezko na nich grac, czuje ze bedzie wielka zabawa.
Chemia - jest w porzadku, bardzo sie ciesze ze jest inaczej niz w polsce, bo mozna samemu eksperymentowac, mieszac, ale trzeba trzymac sie regol. Mamy blok chemi , tzn 2 lekcje pod rzad, i w pon i od srody do piatku mamy normalne lekcje ,we wtorki mamy lab - czyli przez cala lekcje przeprowadzamy doswiadczenia :D
Lunch - po chemi jest 20 min przerwa na lunch, a stolowka jest poprostu zawalona ludzmi, jest ich masa, i zeby znalezc znajomych trzeba naprawde sie postarac :P
English - angielski jest w porzadku, bo to jest narazie rozmowa miedzy nami a nauczycielka , pania Oldstadt - jest mega w porzadku, dzisiaj przedstawila prezentacje o sobie, i mam zadanie zeby na jutro kazdy przygotowal krotka o sobie. Co mnie jeszcze cieszy to to ze tu sa 10cio klasisci , czyli o rok mlodsi odemnie, ale sa bardzo w porzadku i rozmawianie z nimi oraz sluchanie ich i to gadanie o absurdach jest poprostu super :D
Ostatnia lekcja - architerktura - jest troche ciezka, z powodu na nowe slownictwo i ze po raz pierwszy czegos takiego sie ucze :P Na razie robie prezentacje o Philipie Johnsonie, znanym architekcie, ktory postawil wiele ciekawych budynkow i stworzyl nowy nurt w architekturze :) Jeden z jego budynkow to najwyzszy wierzowiec w minneapolis, a drugi znany to jego wlasny dom - szklany dom :)
Narazie musze konczyc, bo mam jeszcze troche do zrobienia, glownie z matmy, jakies 40 zadan, banalnych, ale troche mi to zajmie. Do zobaczenia :)

CS NS