After flight :)

After flight :)

26 sierpnia 2008

Kosciol, a dzien pozniej State Fair

Wczoraj bylo bardzo ciekawie, ale najpierw moze troche o niedzieli, poniewaz poszedlem do amerykanskiego katolickiego kosciola :P

Ten kosciol wygladal na calkiem nowy na zewnatrz jak i w srodku. Kosciol nie ma tylu obrazow, rzezb, malowidel ani oltarza takiego duzego jak to zwykle jest w Polsce. Podczas mszy bylo ciekawie, bo wszystko po angielsku wiec troche nie nadazalem :) ale tez ksiadz poprosil do siebie dzieci i pogadal z nimi , a potem powiedzial zeby poszly do osobnego pokoju i posluchalyh kazania. Z czyms takim spotakalem sie pierwszy raz, ale jak na razie sadze ze cos takiego jest skuteczne, chociazby dlatego ze nie ma zadnych piskow ani placzu podczas mszy .Ksiadz ( nie do konca jestem piewien czy to ksiadz czy pastor, na razie ksiadz :P ) rozmawial na luzie , ale tez nie robil wszystkiego. Podczas lamania chleba pomagali mu rowniez inni ludzie, nie wiem czy spokrewnieni czy mieli jakies namaszczenie, ale pomagali mu rozdac Cialo Chrystusa. Po kosciele pojechalismy do domu i tam duzo czasu spedzilem lezac na sloncu lub plywajac w basenie :P

Nastepnego dnia wstalem o 6:40 i przygotowalem sie do State Fair - czyli cos w rodzaju festynu , tylko tutaj jest to wydarzenie na caly stan, zjezdzaja sie ludzie z calego stanu i mozna podziwiac wszystko na wystawach co mozna znalezc w Minnesocie :) oczywiscie oprocz tego masa, ale to masa sklepow z jedzeniem , pamiatkami, no i oczywiscie wesole miasteczko podzielone na Kidway ( dla dzieci) Midway ( dla nastolatkow) i Adventure Park ( dla wariatow :P ). Na state fair pojechalem z Johnem , Jackobem ( wnuk znajomej Johna z rotary, 14-lat :P ), Kelly (najmlodsza corka Johna i Margaret) i Megan, Mellanie, Mattem i Marshallem ( dzieci Kelly ) weszlismy okolo 8:30 i wyszlismy okolo 22. Krotko mowiac bylo ciekawie, ale bardzo bolaly mnie nogi. Zaczelismy zwiedzac od wystaw swini, gdzie zobaczylem najwieksza swinie, ktora wazyla 1240 Lbs, czyli jakies 560 kg i byla wielkosci duzego skorzanego fotela :P Potem przeszlismy przez wystawe krow , koni i owiec, i poszlismy w kierunku "food place" czyli ogromnego budynku gdzie jest masa stoisk i mozna kupic roznego typu jedzenie, od Foot dog-a ( czyli hot-doga o wielkosci stopy, czyli 33 cm) do kukurydzy czy nogi swini. I co najlepsze , wszystko na PATYKU... no po to zeby sie nie pobrudzic jak swinia :P Kukurydza na patyku, kielbasa na patyku, smazony ser na patyku, wszystko na patyku :D okolo 12 poszlismy do nawiedzonej willi. Poszedlem tam z Jackobem Mel i Mattem , ale przed wejsciem troche sie przestraszyli krzykow i wyszli z kolejki. Zamiast ich poszla Kelly i Megan. Ja niestety bylem juz w polowie drogi wiec nie wiem jak to wygladalo, ale Megan byla przerazona ze chciala z tamtad jak najszybciej wyjsc, a ja sie smialem , bo przedemna weszla grupa dziewczyn w wieku od 15-17 lat i caly czas slyszalem ich piski xD. Pozniej przeszlismy dalej przez International Bazar, gdzie spotkalem stoisko z POLSKIMI PAMIATAMI :) oczywiscie sprzedawczyni nie byla polka, ale swietnie mowila po polsku i fajnie mi sie z nia gadalo :P. Nastepnie poszlismy na Space Tower, wieze okolo 50m i mozna bylo podziwiac cale Minneapolis :) (Gdzies tam John zrobilm mi zdjecie , ale bedziecie musieli poczekac na nie dopoki je zgram :P) Po tym poszlismy na Kidway i farme , gdzie male dzieci mogly byc "farmerami" i zbierac plony, karmic zwierzeta i doic krowe ( oczywiscie ze plastkowoa :D ) Przeszlismy tez przez targi edukacyjne i 4-H (for age - cos w stylu wystawy rzeczy zrobionych przez nastolatkow, uczniow High School, czyli w wieku 14-18 lat) Nastepnie ruszylismy w kierunku Midway gdzie najlepiej sie bawilem, bo od mini roller costera do Kamikadze ( wielkie wachadlo o wielkosci okolo 7, 8m ktore pomiwdzy wykonywaniem obrotow wciskalo mnie w siedzenie za kazdym razem gdy bylismy blizej ziemi i wyrzucalo mnie gdy bylem do gory nogami jakies 15m nad ziemia :P) i roznego typu rozrywkami jakie mozna spotkac w wesolym miasteczu. Potem poszlismy na parkin i pojechalismy do domu gdzie bylem tak zmeczony ze nawet nie chcialo mi sie nic napisac wczoraj, ani nawet zjesc kolacji :P

Na razie tyle bo jade odebrac wymienca z lotniska razem z Johnem i bedziemy jechali w najwiekszym korku, tak ze 3-pasmowa autostrada, gdzie normalnie jedzie sie 120km/h jest zakorkowana ( moze nie wiezycie, ale tu KAZDY , doslownie kazdy ma samochod, a w mojej okolicy od 2 do 4 przy jednym domu) wiec trzeba wyjechac jakies 40 min wczesniej. Trzymajcie sie :)

Brak komentarzy:

CS NS