After flight :)

After flight :)

22 września 2008

Football game i Renesance Fest ! :)

hejo hejo :)
W piątek poszedłem na grę futbolową rocznika '90 z mojego liceum. Gra była całkiem całkiem jak na liceum w porównaniu do tego co można oglądać w telewizji. Jednak moje liceum dostało po tyłku, 20 do 35. Ale miejsce w którym byłem, można nazwać "kotłem" chociaż aż tak ostro jak na koncertach to tam nie było :P Ale ludzie wokoło krzyczeli, dopingowali, klaskali, i świetnie się bawili :) To było to czego oczekiwałem jak będę w sektorze dla uczniów :) Ale nie tylko tam byli uczniowie Armstrong High School, ale również przed wejściem, spora grupka "freshmen-ów" czyli ludzi którzy dopiero pojawili się w AHS :) Tam też panowała świetna atmosfera, ale nie zwracali uwagi na grę. Po prostu chcieli się przejść i zobaczyć, pogadać, pobawić :)
Następnego dnia pojechałem z Ann i jej rodzinką na Renesance Festival do miejscowości położonej 40 mil od mojego domu. Pierwsze wrażenie - będzie dużo ludzi bo miejsce parkingowe można było porównać do tych pól lednickich, a może raczej połowy sektorów w których znajdują się przyjezdni na lednicę. Masa ludzi, dlatego że była piękna pogoda, zero chmurek, 25 stopni celcjusza rano co sprawiło że naprawde wiele osób chciało tam się przejechać. Ten festiwal ma specjalnie wybudowaną wioskę specjalnie na potrzeby tego festiwalu. Ludzie tutaj przebierali się za prawdziwych mieszkańców, oraz także za różnych przejezdnych np szkotów, anglików, ludzi z bliskiego wschodu, łowców wampirów, wojowników ( jeden z nich miał prawdziwy, dwuręczny (1,5m) miecz z metalu, widzałem go ale nie zdążyłem zrobić zdjęcia. Prawdziwy barbarzyńca jednym słowem :PP ) oraz błaznów i kupców :) W większości były tam stoiska gdzie można było kupić ręcznie robione pamiątki, ale też było miejsce na turniej rycerski z użyciem lanc ( było za tłoczno żeby się tam dostać !) oraz także przejażdzki na słoniu, rzucanie nożami, shurikenami oraz toporami do celu, można było także popatrzeć na elementy zbroji i wyposażenia średniowiecznego rycerza (ja się trochę pobawiłem z rękawicami :) lub zjeść coś z tamtego okresu - chodzi mi o udo indyka z rożna :P Zwiedzając cały ten festiwal przeszedłem przez dużo galerii sztuki, głównie rysunku, ale także rzeźby, i wyroby ze szkła i kryształu co mnie troszeczkę zdziwiło, bo ostatnio takie rzeczy widziałem na State fair na stoisku z POLSKIMI pamiątami :)
Jak się uda to niedługo zgram wideo i je trochę zmniejszę i wrzucę na you-tube :P
W niedzielę pojechałem jak co tydzień do koscioła z rodzinką, i co się okazało był chrzest, więc mogłem zobaczyć i porównać jak takie ceremonie różnią się od polskich, a trochę jest w nich różnicy :) Jedną z nich jest to że jak ksiądz prosi o zebranie się kościoła, wszyscy ludzie wychodzą z ławek i idą w kierunku księdza, który zaraz będzie chrzcił dziecko :) Jeszcze jedną z rzeczy która zdziwiła mnie na początku to to, że zazwyczaj przed słowem bożym dzieci idą do osobnego pokoju z kilkoma dorosłymi i tam mają słowo boże dla dzieci, i często kolorwanki nawiązujące do niego, a w tym czasie podczas mszy panuje spokój i nie ma dużo hałasu :)
Dzisiaj, tj poniedziałek dzień w szkole minął mi bardzo szybko, jak zwykle jestem zadowolony z Music Cafe i teraz szykujemy się do projektu w grupach maximum do 8 osób mamy skomponować krótki utwór maximum do 8 części , możemy używać wszelkie dostępne nam instrumenty muzycze. Warunkami do zaliczenia projektu jest umiejętność odegrania wszystkich części przez każdą osobę z grupy, współgranie ze sobą części i żeby było w niej trochę "przestrzeni", trochę pauzy żeby to nie było ciągłe walenie w bęben :P Z tego co teraz się dzieje jesteśmy podzieleni na grupy niskich, średnich i wysokich bębnów, a nauczyciel jest "prowadzącym" i on podaje jaki rytm mamy wybijać na swoim bębnie podczas gdy cała reszta gra :) Mam nadzieję że pozwoli mi na następnych zajęciach pan Bast pozwoli mi zrobić krótki film żeby to wam pokazać :) Chemia idzie mi całkiem całkiem ostanio dostałem A z testu i B+ z lab ( labolatorium, musimy pisac raport z doświadczeń, jakie wykonujemy na lekcjach) i jutro dowiem się jaki mi poszedł dzisiejszy test z Moli, przekształcania z liczbą Avogadro i z budowy Atomów. Na historii jestśmy podzieleni na grupy i jesteśmy "polis" (oczywiście jestem w Atenach :) i będziemy robić prezentację o polis, o filozofach ( moja grupa o Sokratesie) i o zwyczajach greków - w moim wypadku to religie greków :). Angielski jest całkiem w porządku, mamy test ze słówek 10/10 czyli A , oraz czytamy książę Kindred o bohaterce, czarnoskórej Danie która cofa się w czasie aby uratwoać swoich przodków i nie dopóścić do zaginięcia lini rodu. Matma, a raczej pre calculus - do tych czas zrobiliśmy funkcje liniowe, teraz będziemy rozwiazywać układy równań a następny rozdział to funkcja kwadratowa :D Czyli powtórka, powtórka, powtórka z 1 klasy LO. Ale nie jest tak łatwo jak się zdaje, zwłaszcza na chemii i angielskim, gdzie nauczycielki nie szczędzą nam wyjaśnień, a ja muszę to jeszcze na Polski przełożyć :)

Na razie tylę, idę dokończyć mapkę z Grecji, muszę zaznaczyć jak Persowie ruszyli na grecję i bitwy, i to jest moje zadanie domowe. Chciałbym żeby było tak prosto w polskim LO :)

Pozdrowienia z (jak na razie) ciepłej Minnesoty :)

11 września 2008

Szkoła cd :)

W szkole jest coraz ciekawiej, zaczynam poznawać więcej wymieńców takich jak ja :) Dzisiaj mieliśmy spotkanie, jest nas 11, z Dani, Niemiec, Japonii, Chin, Tajlandii, Słowacji, Polski, Hiszpanii, Brazylii. Tutaj tak jak na spotkaniu rotary każdy musiał się przedstawić, powiedzieć skąd jest, z jakiej organizacji przyjechał i to jak mu się żyje w szkole, czy jest inaczej niż w rodzinnym kraju itp :)
Po za tym że razem pogadaliśmy, coraz więcej osób kojarzę idąc korytarzem na lekcje, to musiałem zmienić swój plan, z czego matmę mam teraz tak jak w liceum, mam funkcję i zaczyna się robić trochę ciężko, bo codziennie nowe słówka nie tylko z chemii, ale i z matmy oraz historii świata :P.

Na razie siedzę wygodnie i pisze zadanie na angielski o American Dream, co to znaczy dla nas, oraz piszę wywiad między dwoma osobami pytając się albo o American Dream , albo American Promise. Muszę znikać, bo muszę jeszcze trochę poczytać z chemii i dokończyć angielski :P

07 września 2008

Inbound

6 sierpnia byłem na spotkaniu inboundowym wymiencow. Poprostu bylo cudnie :P Zacznijmy od tego ze o 6:30 pobudka, bo o 7:15 wyjazd, poniewaz to bylo po drugiej stronie minneapolis, wiec musielismy byc wczesniej. John jako jeden z rotarian ma zadanie jak jest takie spotkanie wywiesic flagi wszystkich wymiencow, i jako jeden ktory jest juz doswiadczony z taka wymiana uczy innych, dlatego tak wczesnie :) Okolo 7:50 dojechalismy do szkoly w ktorej odbywaly sie zajecia, i zaczelismy wieszac flagi. Do pomocy mielismy jeszcze Lennarta z Niemiec, jeden z podopiecznych Johna ( jest country officerem, zajmuje sie wymiencami z Niemiec, Szwajcarii i Austri). John musial zmykac wiec razem z Lennartem poszlismy na aule gdzie po drodze spotkalismy innych wymiencow :) Na auli bylo troche do zrobienia, dokladniej wczesniej dostalismy segregatory dla nas , wypelnione do polowy papierami ktore do konca roku bede wypelnial jak bede jechal na wycieczke albo gdziekolwiek :) Pozniej byly dwie przemowy, jedna o tym czym jest Rotary i troche historii z nia zwiazana, oraz Rotary Youth Exchange i jak to sie zaczelo w dystrykcie 5950&5960. Potem przedstawiono nam country officerow i rotex (osoby ktore tez byly na wymianie, a teraz organizuja czas i pomagaja wymienca). Oczywiscie wszyscy chcieli poznac wszystkich wymiencow, wiec poprosili wszystkich ktorzy byli w auli, a bylo nas 50 zeby wyjsc na scene, przedstawic sie, skad sie jest i jaki klub nas gosci. Pozniej jak wszyscy sie pojawili, zaczeli robic nam zdjecia, a jeden z wymiencow skomentowal to jakbysmy byli wielkimi gwiazdami i teraz czas dla paparazzi :) Nastepnie krotka przerwa na ciastko i kawe, albo sok, podczas ktorej wiekszosc wymiencow, w tym ja zaczelismy gadac ze soba, wymieniac sie pinami i wizytowkami. Na szczescie mialem wystarczajaco dla tych z ktorymi sie wymienilem :) Potem poproszono nas o przejscie do klas gdzie mielismy zajecie z country officerami i troche pogadalismy w grupach w jakich country officer sie zajmuje. Moja grupa to kraje tj. Polska, Norwegia, Szwecja, Litwa, Rosja i Wyspy Owcze. Następnie mieliśym lunch, był dobry, ale nie wszystko :P jak mi powiedzieli, mam się nie martwić że coś mi nie smakuje, bo to nie jest to do czego przywykliśmy w rodzinnych krajach.

Następnie pojechaliśym z wymieńcami do Como Zoo, gdzie bylo troche zabawy, przedstawiania się, gry integracyjne. Filmik z tego zamieściłem na you-tube więc opowiadać o tym za dużo nie będę :) Na początku mieliśmy ustawić się w kontynenty ( mieliśmy dziewczynę z turcji która nie wiedziala czy ma pójść do azji, czy do europy, ale w końcu Europa wygrała, bardziej przekonująca :) Następnie ustawiliśmy się w kółku , i każdy kto był w środku musiał się przedstawić, z jakiego kraju jest, i powiedzieć coś co lubi, i wtedy wszystkie osoby które lubią to samo zamieniają się miejscami, a osoba ze środka próbuje zająć czyjeś miejsce ( czyli np mówię że lubię brazylie, wszyscy inni którzy lubią brazylie i ja zamieniamy się miejscami) i tak w kółko :) Bawiliśmy się tak z 1o min conajmniej, a następnie ruszyliśmy w kierunku zoo. O dziwo, myślałem że będzie jakaś opłata, ale tu wstęp za darmo, i jak ktoś chce to może wspomóc. Było jednym słowem super :D niemogę się doczekać następnego takiego spotkania :D które będzie o hallowen i trzeba będzie mieć przebranie :D

04 września 2008

School

Lekcje... niektore w porzadku, niektore o niebo lepsze :D
Algebra II - troche za latwa dla mnie, bo zadania zeby zaznaczac ulamki na osi to chyba 6-to klasista potrafi :) Co mnie powalilo, to to ze amerykanie nie potrafia mnozyc bez kalkulatora...
Music cafe - o tym moglbym napisac osobny post, bo te zajecia sa godne :] Zacznijmy od tego ze dzis poszlismy po bebny - kongo i zaczelismy od prostych rytmow. Normalnie slyszalem max 2-3 bebny kiedy gralem ze znajomymi, i wiecej jezeli sluchalem muzyki klasycznej. Ale nic nie przebije tej lekcji, gdzie 20 osob jednoczesnie powtarza po nauczycielu prosty rytm, a kazdy stara sie jak najbardziej i naprawde mozna sie poczuc jak w afryce podczas ich obrzedow, muzyki. Caly czas gramy na zasadzie call-response ( zawolanie - odpowiedz). I podzczas proby mielismy narazie tylko mowic , zamiast grac na bebnie. Moja kwestia "low, high low" , odpowiedz 2 czesci klasy " Keep the rythm going ". Uczucie jak w jednym momencie zamienia sie to na gre na bebnach, to prawie jak rozmowa. Wiecej o tym po tygodniu, bo teraz zaczynamy rytmy salsy i innych typow muzyki, a za 3 tygodnie beda "mowiace bebny", mimo ze ciezko na nich grac, czuje ze bedzie wielka zabawa.
Chemia - jest w porzadku, bardzo sie ciesze ze jest inaczej niz w polsce, bo mozna samemu eksperymentowac, mieszac, ale trzeba trzymac sie regol. Mamy blok chemi , tzn 2 lekcje pod rzad, i w pon i od srody do piatku mamy normalne lekcje ,we wtorki mamy lab - czyli przez cala lekcje przeprowadzamy doswiadczenia :D
Lunch - po chemi jest 20 min przerwa na lunch, a stolowka jest poprostu zawalona ludzmi, jest ich masa, i zeby znalezc znajomych trzeba naprawde sie postarac :P
English - angielski jest w porzadku, bo to jest narazie rozmowa miedzy nami a nauczycielka , pania Oldstadt - jest mega w porzadku, dzisiaj przedstawila prezentacje o sobie, i mam zadanie zeby na jutro kazdy przygotowal krotka o sobie. Co mnie jeszcze cieszy to to ze tu sa 10cio klasisci , czyli o rok mlodsi odemnie, ale sa bardzo w porzadku i rozmawianie z nimi oraz sluchanie ich i to gadanie o absurdach jest poprostu super :D
Ostatnia lekcja - architerktura - jest troche ciezka, z powodu na nowe slownictwo i ze po raz pierwszy czegos takiego sie ucze :P Na razie robie prezentacje o Philipie Johnsonie, znanym architekcie, ktory postawil wiele ciekawych budynkow i stworzyl nowy nurt w architekturze :) Jeden z jego budynkow to najwyzszy wierzowiec w minneapolis, a drugi znany to jego wlasny dom - szklany dom :)
Narazie musze konczyc, bo mam jeszcze troche do zrobienia, glownie z matmy, jakies 40 zadan, banalnych, ale troche mi to zajmie. Do zobaczenia :)

02 września 2008

1st day at school

Dzisiaj pierwszy dzien w szkole. Zaczne od tego ze lekcje byly skrocne z powodu freshmen-ow (9-cio klasisci) ktorzy mieli chyba apel i troche uroczystosci przed zajeciami, wiec moje lekcje zaczynaly sie o 11:20 :) i kazda lekcja trwala okolo 18 minut, i 5 min na przejscie z klasy do klasy :P

Pierwsza lekcja - Advisory - czyli lekcja o zasadach w szkole, troche taka jakby lekcja wychowawcza :)
Druga lekcja -algebra II, nauczyciel troche przymulajacy i ktory ma kiepskie poczucie humoru :P
Trzecia lekcja - Music Cafe czyli dokladniej poznawanie i odtwarzanie muzyki kulturowej, np przez nastepne 6 tygodni bedziemy grali na bebnach, afrykanskie rytmy :D
Czwarta - Modern Chemistry - nauczycielka w porzadku, ciekawie gadala mimo ze z polowa tego co mowila mialem problem, bo dosyc szybko, ale mam nadzieje ze sie przyzwyczaje. Na koniec maly pokaz, stopila (chyba) potas i wrzucila do probowki m&msy , zaczelo sie palic na rozowo, duzo iskier, dymu, i halasu :D
Przerwa na lunch , a dokladniej Honor Study - jedna przerwa gdzie zazwyczaj uczniowie odrabiaja czesc zadania domowego.
Piata - Angielski 10, z nauczycielka co mam advisory, ale juz mam zadanie domowe wiec nie wiem czy bedzie tak przez caly czas :P
Szosta, ostatnia - Architectural Graphics, czyli poprostu architektura, ale oprocz tego tez fizyka, matma i duzo pomyslow, tak jak powiedzial p.p.Michael Livieri. Tutaj jedynie pracujemy na komputerach, mamy swoj specjalny program, ale zapomnialem nazwy :P
Oprocz tego ze zajecia mi sie podobaja (jak na razie :P) to na wiekszosci z nich mamy ksiazki, dosyc grube , 3-4 cm :] ale co jest w nich dosyc ciekawe, to ze maja swoj kod, i jutro bede rejstrowal ksiazki od chemii i matmy do internetu i bede mogl sobie przegladac w domu na laptopie, a nie przynosic ksiaze do domu ( bo swoje wazy :)

Oprocz tego niedlugo bede mial ( na nieszczescie) identyfiaktor i bede musial go miec caly czas na wierzchu. Do tego szkola jest ogromna, zajmuje mi troche czasu zeby przejsc z jednej sali do drugiej (jakies 5 min). Narazie poznalem kilka osob ktore siedza obok mnie na przedmiotach, oraz sasiada, ktory jest pol amerykaninem pol chinczykiem i jest w roczniku 2011.

Do nastepnego razu :)

CS NS