After flight :)

After flight :)

23 sierpnia 2008

Rodzinne spotkanie, ale nie moje :P

Dzisiaj wraz z Johnem i Margaret pojechalismy nad Big Lake (okolo 40 mil od Minneapolis) na co roczne spotkanie rodziny od strony Johna (ma on trzy siostry i dwoch braci). Bylo ciekawie, bo jezioro moze nie takie wielkie, mialo polaczenie z drugim jeziorem. Troche sie spoznilismy, bo spotkanie mialo sie zaczac o 12 , ale przedluzylo sie i zaczelo o 13 :) Bylo nas okolo 60, bo caly czas ktos dochodzil i odchodzil z grona, poniewaz wiele osobo mieszka niedaleko domku w ktorym bylismy. Staralem sie poznac duza czesc rodziny i porozmawiac z nimi, bylo troche ciezko na poczatku sie przelamac, bo tyle osob i o kazdym cos zapamietac :P Bardzo fajnie rozmawialo mi sie z Megan i Nikki Whiting, wnuczkami siostry Johna, ktore mieszkaja jakies 15 min drogi samochodem odemnie. Nikki (16 lat) i Megan (14 lat) sa bardzo w porzadku, chcialy sie nauczyc troche polskiego ale kiedy powiedzialem "czesc" juz chyba wiedzialy ze to nie jest prosty jezyk :) ale przynajmniej sie przywitaja, bo sie nauczyly "siema" :P. Jedna rodzina ktora posiada ten domek na wlasnosc, ma motorowke. Oczywiscie , jeziorko jest calkiem duze, wiec mozna poplywac motorowka, gdzie wsiadlem z wielka przyjemnascia :) ale tez do motorowki mozna przyczepic tratwe, czy cos podobnego. Musze sie przyznac ze samemu wachalbym sie pojsc na ta tratwe i usiasc i plynac potem za motorowka, wiec osoba ktora mnie namawiala ( Nikki ) postawilem warunek , ze plynie ze mna :P Kierowca spojrzal na nas i sie zapytal czy ma byc lagodnie czy troche ciezko ... oczywiscie Nikki powiedziala ze troche ciezej ... Dobrze ze zabralem kamere (filmik na youtube :)) bo sam nie wierze ze to zrobilem ( nie liczac tego ze prawie raz wypadlem , bo slabo sie trzymalem ). Oprocz tego ciekawe bylo tez jedzenie, np salatka z mielontym miesem , czerwona fasola, salata, pomidorami, i tortilla chips ( nie pamietam jak sie nazywa nasz odpowiedznik) byla doslownie super, troche ostra, ale pszyszna, taka troche meksykanska i nazywa sie Taco Salad :) bylo bardzo ciekawie, troche sie opalilem (zobaczycie na jakis fotach ze na twarzy :P ). Musze przyznac ze takie spotkania to fajna rzecz i chyba jak bede starszy to wprowadze to jako zwyczaj do mojej rodziny :P narazie tyle, link do filmiku podam pozniej, bo narazie drobne klopoty z kamera bo wejscie w komputerze czasem rozlacza sie, wiec musze go pilnowac :P

Dobranoc i trzymajcie sie :)

Brak komentarzy:

CS NS